Ta część trochę mniej mi się podobała ale nadal ponadprzeciętna. Jak dla mnie zbyt dużo postaci POV. Tunny i Finree byli najmniej ciekawymi postaciami jak dotąd.
Ta część trochę mniej mi się podobała ale nadal ponadprzeciętna. Jak dla mnie zbyt dużo postaci POV. Tunny i Finree byli najmniej ciekawymi postaciami jak dotąd.
Przez pierwsze 40% książki tylko dwie ważne i interesujące rzeczy się wydarzyły. Użyły miski i Perrin spotkał dwie postacie. Tyle zmarnowanego czasu. Dopiero w tej części zaczęły wkurzać mnie opisy wyglądu i ubioru postaci. Nie będę pamiętał koloru jakiejś sukienki i nie chcę spędzać pięciu linijek na czytaniu jak ktoś zacisnął pięści albo zmarszczył brwi. Jakaż żenada. I gdzie jest Mat? Poprzednia część miała taki cliffhanger, a tu dupa nie ma go. Zmarnowany potencjał. Tylko trochę akcji z Randem, a i ta taka przeciągnięta poza jednym rozdziałem. Podobno następne części są jeszcze gorsze pod tym względem...
Przez pierwsze 40% książki tylko dwie ważne i interesujące rzeczy się wydarzyły. Użyły miski i Perrin spotkał dwie postacie. Tyle zmarnowanego czasu. Dopiero w tej części zaczęły wkurzać mnie opisy wyglądu i ubioru postaci. Nie będę pamiętał koloru jakiejś sukienki i nie chcę spędzać pięciu linijek na czytaniu jak ktoś zacisnął pięści albo zmarszczył brwi. Jakaż żenada. I gdzie jest Mat? Poprzednia część miała taki cliffhanger, a tu dupa nie ma go. Zmarnowany potencjał. Tylko trochę akcji z Randem, a i ta taka przeciągnięta poza jednym rozdziałem. Podobno następne części są jeszcze gorsze pod tym względem...
Po prostu świetna. To niesłychane jak bardzo postacie się rozwinęły w tak stosunkowo małej ilości stron. Nie jestem nawet w stanie wybrać ulubionej postaci bo wszystkie są super. Nie mam pojęcia co będzie się działo w następnej części po tym zakończeniu, ale moje oczekiwania są dość wysokie.
Po prostu świetna. To niesłychane jak bardzo postacie się rozwinęły w tak stosunkowo małej ilości stron. Nie jestem nawet w stanie wybrać ulubionej postaci bo wszystkie są super. Nie mam pojęcia co będzie się działo w następnej części po tym zakończeniu, ale moje oczekiwania są dość wysokie.
Świetnie napisane postacie. Całość była super ale nie czułem żadnego celu. Bardziej jakbym poprostu śledził postacie które mają jakiś cel wyznaczony przez kogoś innego, a cel ten nie był konkretnie związany z fabułą. Dopiero ostanich 10% książki wątki niektórych postaci zaczęły się łączyć i niby jakiś cel się ujawnił, ale nie do końca rozumiem jaki. Gdyby nie to to bym dał 5 na 5. Może jak kiedy jeszcze raz przeczytam.
Świetnie napisane postacie. Całość była super ale nie czułem żadnego celu. Bardziej jakbym poprostu śledził postacie które mają jakiś cel wyznaczony przez kogoś innego, a cel ten nie był konkretnie związany z fabułą. Dopiero ostanich 10% książki wątki niektórych postaci zaczęły się łączyć i niby jakiś cel się ujawnił, ale nie do końca rozumiem jaki. Gdyby nie to to bym dał 5 na 5. Może jak kiedy jeszcze raz przeczytam.
Dobre zakończenie według mnie. Nic się nie dłużyło. Jedyny minus to cały reveal Snapea. Niezbyt mu wybaczyłem.
Cała seria ogólnie była bardzo spoko, ale pewnie bardziej by mi się podobała jakbym ją przeczytał jakoś w gimnajzum.
Dobre zakończenie według mnie. Nic się nie dłużyło. Jedyny minus to cały reveal Snapea. Niezbyt mu wybaczyłem.
Cała seria ogólnie była bardzo spoko, ale pewnie bardziej by mi się podobała jakbym ją przeczytał jakoś w gimnajzum.
Ok, porównanie tej książki do adaptacji filmowej byłoby grzechem. Praktycznie nic się nie pokrywa poza kilkoma kluczowymi momentami. Bardzo mi się podobało, że inni uczniowie, poza główną trójką, częściej brali udział w akcji i nie byli tylko w tle. Fajne bardzo były również wszystkie momenty poza szkołą. Słyszałem, że wiele osób ubolewa brak quidditcha w tych późniejszych częściach, ale według mnie dużo nie straciliśmy. Poza tym wszystkie nowe postacie z zakonu bardzo mi się podobały. Zakładam, że w następnej części Dumbledore będzie odgrywał większą rolę (w porównaniu do filmu).
Ok, porównanie tej książki do adaptacji filmowej byłoby grzechem. Praktycznie nic się nie pokrywa poza kilkoma kluczowymi momentami. Bardzo mi się podobało, że inni uczniowie, poza główną trójką, częściej brali udział w akcji i nie byli tylko w tle. Fajne bardzo były również wszystkie momenty poza szkołą. Słyszałem, że wiele osób ubolewa brak quidditcha w tych późniejszych częściach, ale według mnie dużo nie straciliśmy. Poza tym wszystkie nowe postacie z zakonu bardzo mi się podobały. Zakładam, że w następnej części Dumbledore będzie odgrywał większą rolę (w porównaniu do filmu).
Zdecydowanie lepsza od poprzednich. Niestety film jest jeszcze lepszy. Cała scena w nawiedzonym domu była o niebo lepsza w filmie, a aktor, który grał Lupina, idealnie wcielił się w postać. Następne części filmów niezbyt mi się podobają, więc pewnie książki będą przyjemniejsze.
Zdecydowanie lepsza od poprzednich. Niestety film jest jeszcze lepszy. Cała scena w nawiedzonym domu była o niebo lepsza w filmie, a aktor, który grał Lupina, idealnie wcielił się w postać. Następne części filmów niezbyt mi się podobają, więc pewnie książki będą przyjemniejsze.
Całkiem przyjemna książka, ale nic wielkiego, przynajmniej na razie. Jako że widziałem wcześniej film, fajnie było zobaczyć zmiany, ale tak naprawdę to, poza skróceniem początku przed Hogwartem i kilkoma zmianami w środku fabuły, film idzie scena w scenę z książką. Pierwsza część filmowa to jeden z moich ulubionych filmów i uważam, że adaptacja jest lepsza od oryginału.
Całkiem przyjemna książka, ale nic wielkiego, przynajmniej na razie. Jako że widziałem wcześniej film, fajnie było zobaczyć zmiany, ale tak naprawdę to, poza skróceniem początku przed Hogwartem i kilkoma zmianami w środku fabuły, film idzie scena w scenę z książką. Pierwsza część filmowa to jeden z moich ulubionych filmów i uważam, że adaptacja jest lepsza od oryginału.
Ta mi się prawie tak podobała, jak The Fires of Heaven. Rand w końcu jest proaktywny i tak jak przewidziałem, zakończenie poprzedniej części bardzo go zmieniło. Mat i jego dialog wewnętrzny coraz bardziej mi się podoba i cała akcja w Ebou Dar była spoko z jego perspektywy. Perrin to niewiele robił, ale pewnie będzie coś więcej w kolejnej części. Wątek Egwene też jest interesujący i ze względu na jej okoliczności ona ma prawo być troch trudna do polubienia. W końcu widzimy spisek w spisku. Jedyny powód, dlaczego nie jest to 5/5 to Elayne. Jak ja jej nienawidzę. Za każdym razem, gdy wracałem do jej perspektywy, odechciewało mi się czytać. Już Nynaeve jest bardziej racjonalna od niej. Nawet w niektórych momentach perspektywy Mata jest ona nie do zniesienia. W następnej części podobno sporo stron jest poświęconych jej perspektywom, więc mam nadzieję, że zajdzie tu jakiś rozwój postaci.
Ta mi się prawie tak podobała, jak The Fires of Heaven. Rand w końcu jest proaktywny i tak jak przewidziałem, zakończenie poprzedniej części bardzo go zmieniło. Mat i jego dialog wewnętrzny coraz bardziej mi się podoba i cała akcja w Ebou Dar była spoko z jego perspektywy. Perrin to niewiele robił, ale pewnie będzie coś więcej w kolejnej części. Wątek Egwene też jest interesujący i ze względu na jej okoliczności ona ma prawo być troch trudna do polubienia. W końcu widzimy spisek w spisku. Jedyny powód, dlaczego nie jest to 5/5 to Elayne. Jak ja jej nienawidzę. Za każdym razem, gdy wracałem do jej perspektywy, odechciewało mi się czytać. Już Nynaeve jest bardziej racjonalna od niej. Nawet w niektórych momentach perspektywy Mata jest ona nie do zniesienia. W następnej części podobno sporo stron jest poświęconych jej perspektywom, więc mam nadzieję, że zajdzie tu jakiś rozwój postaci.
Ta mi się prawie tak podobała, jak The Fires of Heaven. Rand w końcu jest proaktywny i tak jak przewidziałem, zakończenie poprzedniej części bardzo go zmieniło. Mat i jego dialog wewnętrzny coraz bardziej mi się podoba i cała akcja w Ebou Dar była spoko z jego perspektywy. Perrin to niewiele robił, ale pewnie będzie coś więcej w kolejnej części. Wątek Egwene też jest interesujący i ze względu na jej okoliczności ona ma prawo być troch trudna do polubienia. W końcu widzimy spisek w spisku. Jedyny powód, dlaczego nie jest to 5/5 to Elayne. Jak ja jej nienawidzę. Za każdym razem, gdy wracałem do jej perspektywy, odechciewało mi się czytać. Już Nynaeve jest bardziej racjonalna od niej. Nawet w niektórych momentach perspektywy Mata jest ona nie do zniesienia. W następnej części podobno sporo stron jest poświęconych jej perspektywom, więc mam nadzieję, że zajdzie tu jakiś rozwój postaci.
Ta mi się prawie tak podobała, jak The Fires of Heaven. Rand w końcu jest proaktywny i tak jak przewidziałem, zakończenie poprzedniej części bardzo go zmieniło. Mat i jego dialog wewnętrzny coraz bardziej mi się podoba i cała akcja w Ebou Dar była spoko z jego perspektywy. Perrin to niewiele robił, ale pewnie będzie coś więcej w kolejnej części. Wątek Egwene też jest interesujący i ze względu na jej okoliczności ona ma prawo być troch trudna do polubienia. W końcu widzimy spisek w spisku. Jedyny powód, dlaczego nie jest to 5/5 to Elayne. Jak ja jej nienawidzę. Za każdym razem, gdy wracałem do jej perspektywy, odechciewało mi się czytać. Już Nynaeve jest bardziej racjonalna od niej. Nawet w niektórych momentach perspektywy Mata jest ona nie do zniesienia. W następnej części podobno sporo stron jest poświęconych jej perspektywom, więc mam nadzieję, że zajdzie tu jakiś rozwój postaci.