Norstrilia

Fantastic. Sweet and bittersweet, weird and retro but also a bit timeless - Cordwainer Smith is sublime and this story was a nice little joy and distraction.

A piece of fantasmagorical absurdity with a savage twist.

Rod McBan lives on an off-world 'Old North Australia' and owns giant diseased sheep that produce a weird drug that makes him rich. He doesn't have the telepathy of others and faces dissolution, so he sets up a plan to increase his wealth and buy the whole Earth. He travels to Earth and finds things somewhat different from expectations.

The book is filled with weird characters, weird abilities, weird events, and then more weirdness as Smith fills out every nook and cranny of the story with the unexpected. The prose drags a bit in many places - who needs two pages for a single paragraph? - and is littered with poetry and songs as various characters put their motivations into words.

Overall it's a tongue in cheek broadside of Australian outback life, culture and idiom.

Ciężko mi było zabrać się do tego zbioru. Styl Smitha jest bardzo specyficzny, mocno inspirowany chińskimi legendami, wymaga przyzwyczajenia - ale końcowy efekt, po przeczytaniu zamykającej tom mini-powieści Norstrilia, wart początkowego wysiłku. Przez długi czas miałem wrażenie, że to nie tylko “stara” szkoła SF, ale też jej hurra-optymistyczna odmiana, równie denerwująca co u fantastów radzieckich peany na rzecz Lenina - atomowa utopia lat pięćdziesiątych, gdzie amerykańskie społeczeństwo przeniesione jest w gwiazdy bez żadnych zmian struktury. Dopiero z czasem wyłania się spod tej wierzchniej warstwy umiejętnie konstruowany dystopijny obraz świata.